Było 1:0 dla Schuyler, wiedziała jak mnie zgasić, ale ja też miałem na nią haka, bo wiedziałem, że nie lubi Erin, a ja wręcz przeciwnie. Może zechce ze mną pójść, odwróciłem się na pięcie i odszedłem, dając Shy satysfakcję, ale jej triumf nieco przygasł, gdy zaczepiłem Erin.- Hej, jak tam? - spytałem i oparłem się o ścianę tak żeby móc patrzeć jednocześnie na Schuyler i Erin.
- Hmm, chyba dobrze. - odparła i lekko się uśmiechnęła.
- Idziesz na bal? - spytałem ni stąd ni zowąd, a blondynka uniosła lekko brwi ze zdziwienia.
- Nie mam z kim. - mruknęła i spojrzała na swoje buty.
- Jeśli się zgodzisz to będziesz miała. - odparłem i uśmiechnąłem się szeroko skupiając całą swoją uwagę tylko i wyłącznie na Erin, podniosła głowę i była zdziwiona jak nikt.
- Kto by chciał ze mną iść, przecież jestem szlamą... - szepnęła i znów spojrzała na swoje buty, ale tym razem podniosłem jej podbródek i powiedziałem.
- Ja. - a po chwili dodałem. - oczywiście jeśli się zgodzisz? - dziewczyna nie odpowiadała dłuższą chwilę, wiec dopowiedziałem. - To powiesz mi jak się zdecydujesz ok? Muszę iść, bo Schuyler zaraz zabije mnie wzrokiem. - I tak było, prawie z ust leciała jej piana, uśmiechnąłem się do Erin i odmaszerowałem, a potem i tak musiałem gonić Shy, bo tak jak odszedłem od blondynki tak ona ruszyła żwawym krokiem w stronę wrót.
Schuyler? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz