wtorek, 30 czerwca 2015

Nowy uczeń!

Powitajmy
Chris' a Layna
Z Ravenclawu


Od Schuyler i Gabriela cd: Alexa

Gdy Gabriel wciągnął mnie do przedziału po starciu z Cher, usiadłam naburmuszona pod oknem. Cisza jednak nie twała długo bo ktoś otworzył dzwi i spytał.
- Mogę? - chłopak o hebanowych włosach...
- Nie! Tak! - powiedziałam równo z bratem, ale nie dal za wygraną i powtórzył. - Tak. Pewnie.
Chłopak spojrzał na mnie a ja spiorunowałam go wzrokiem, jednak się nie zraził i przywitał z moim bratem jak ze starym przyjacielem. Gdy Gabriel na mnie spojrzał jego wyraz twarzy mówił " Jest spoko. Musisz się z tym zgodzić." Prychnęłam na niego i oznajmiłam.
- Jak sobie chcesz. - ale wyszło to raczej jak syknięcie. Chłopak popatrzył na mnie raz jeszcze i usiadł po stronie Gabriela.

Alex?

Od Alex'a do: Schuyler i Gabriela

Od dawna rodzice zawozili mnie na peron 9 i ¾, na Express do Hogwartu Szkoły Magii i czarodziejstwa. Hałas i zaducha zawsze pozostawała taka sama, nic się nie zmieniało. Pożegnałem się z rodzicami nawet ich nie dotykając, a matka odparła.
- Jesteśmy z ciebie bardzo dumni, ale nie zawiedź nas. - mogłby się wydawać, że to matczyna troska, ale na twarzy kobiety nie malowało się żadne uczucie, a oczy pozostawały zimne jak jego i ojca. Odwróciłem się na pięcie i zaciągnąłem bagaże do pociągu nawet się nie oglądając, w tle dalej słyszałem okrzyki Express Londyn - Hogwart, proszę wsiadać! Rozejrzałem się po korytarzu i zobaczyłem ja Gabriel - całkiem fajny gość, ostatnio się zakolegowaliśmy - wciąga swoją bardzo ładną siostrę do przedziału, przecisnąłem sie przez tłum i otworzyłem drzwi.
- Mogę? - spytałem.

Schuyler? Gabriel?

Nowy Uczeń!

Lucas Dawton, Gryffindor


Nowy uczeń!

Powitajmy
Alex' a Frost' a
Z Ravenclawu


Od Cher c.d: Damiena

-Mam...Też mam sowę... No i kota-powiedziałam głaskając sowę chłopaka. W pewnej chwili na moim ramieniu usiadła Metallica.
-To jest twoja sowa?
-Jak widzisz-powiedziałam drapiąc jej czubek głowy. Dojechaliśmy do Hogwartu.

*****
Dzień mijał za dniem. Lekcje za lekcjami... Moja znajomość z Damienem coraz bardziej się umacniała... Wyszłam przed Hogwart. "Chyba trochę sobie polatam" pomyślałam. Po drodze spotkałam Damiena
-Idziesz ze mną?-zapytałam.

<Damien? Weny nic a nic a chcę już dojść do wiesz czego xd>

Od Damiena c.d: Cher

Dziewczyna według Damiena była całkiem miła, a w dodatku chyba się w niej zauroczył. W sumie nie zna jej zbyt dobrze, by takową rzecz zrobić, ale no cóż... jest zbyt piękną osobą. Jednak według niego szczególnie słodka była, gdy tak bardzo długo patrzyła się w jego oczy. Dopiero wtedy zauważył jakie ona ma oczy – piękne, błękitne oczy, które wyglądały jakby miały drugie dno. Jednak Damien opanował się i odwrócił wzrok, żeby nie było, że wyjdzie na jakiegoś taniego podrywacza, czy... coś w tym stylu. Po chwili rozległ się dźwięk płomykówki. Damien dopiero teraz zorientował się, że nie ma przy nim Hunter’a. Po dosłownie sekundzie sowa siedziała mu na ramieniu.
-A o to Hunter – powiedział chłopak wskazując dłonią na płomykówkę
Dziewczyna przyjrzała mu się z bliska i palcem pogłaskała go po szyi. Zwierzak z zadowolenia przymrużył swoje złote oczka.
-A Ty masz swojego zwierzaka? – spytał po chwili chłopak przyglądając się dziewczynie

Cher?

Od Cher c.d: Damiena

-Cytrynowy-powiedziałam rozkoszując się smakiem-Zawsze mam do niech szczęście
-Ja też-zaśmiał się chłopak. Był miły. Co się dziwić...Był przecież Gryfonem. Nie to co slytherin. Ugh, jak ja tych Ślizgonów nienawidzę.
-Ty nie grasz w qudditcha prawda?-zapytałam chłopaka.
-Nie...Chociaż moja miotła pozwala na dobrą grę
-Jaką masz miotłę?
-Błyskawica
-Ja też mam Błyskawicę-uśmiechnęłam się.
-Strasznie lubię tę miotłę
-Tak...Jest cudowna-powiedziałam. Przypadkiem popatrzyłam mu w oczy. Tak. Miał piękne oczy...Bardzo...Takie głębokie...Próbowałam oderwać od nich wzrok ale były takie hipnotyzujące... W pewnej chwili zorientowałam, że siedzę i gapię się w oczy chłopaka.

<Damien? ;-; weny zero>

Od Damiena c.d: Cher

Chłopak spojrzał na dziewczynę radosnym wzrokiem uśmiechając się przy tym lekko.
-Słodko wyglądasz, kiedy się rumienisz – uśmiechnął się chłopak
Serio? Czy on to powiedział na głos? Damien chyba już ogłupiał skoro mówi swoje myśli na głos. Chłopak zastanawiał się dlaczego musi być osobą szczerą do bólu i musi mówić to co myśli. Jednak widocznie dziewczynie to nie przeszkadzało i uśmiechnęła się leciutko i spojrzała na chłopaka minimalnie zaskoczona.
-Dziękuję,,, - powiedziała dziewczyna jeszcze bardziej się rumieniąc
No... Damien od dzisiaj ma nowe hobby. Sprawianie, by nowa znajoma się rumieniła. Chłopak odwzajemnił uśmiech i z kieszeni spodni wydłubał opakowanie Fasolek Wszystkich Smaków. Potrząsnął przed dziewczyną opakowaniem, a fasolki zaszeleściły. Dziewczyna wzięła jedną kiwając głowa na gest „dzięki”, po czym Damien również wziął jedną i wpakował sobie ją do ust. Posmakował chwilkę, a następnie oznajmił:
-Tutti Frutti
Damien spojrzał na dziewczynę wyczekującym wzrokiem, jednak ta wciąż chyba nie mogła odgadnąć smaku fasolki. Jednak po chwili powiedziała, jakiż to smak wylosowała:

Cher? Szybki Bil :3

Od Cher c.d: Damiena

Wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Uważaj trochę co? Jeszcze kogoś potrącisz-zaśmiał się.
-Sorry...-wymruczałam. Spojrzałam na niego. Fuck. Był przystojny. Dlaczego go nie kojarzę?
-Jesteś z Gryffindoru?
-Tak
-Ja też-uśmiechnął się. Fuck. Czemu nigdy go nie widziałam?-Gdzie siedzisz?
-Tam..z takim małym chłopaczkiem-wskazałam ręką na przedział.
-Może przysiądziesz się do mnie?
-Jasne-odparłam. Zabrałam swoje rzeczy i usiadłam koło chłopaka.
-Tak w ogóle to jestem Damien...Zapomniałem się przedstawić.
-Ja Cheryl-uśmiechnęłam się.
-Ty grasz w qudditcha prawda?
-Tak
-Bardzo dobrze ci to idzie
-Dziękuję-zarumieniłam się. Lubię pochwały. Nawet bardzo lubię.

<Damien? Sorka brak weny ;-;>

Od Cher c.d: Schuyler

Przeklęty Slytherin. Boże jak ja ich nienawidzę. I tak dobrze wiem, że jestem lepsza w qudditchu od nich. Wtedy miałam po prostu zły dzień... Stałam w jednym miejscu jeszcze przez chwilę aż w końcu poszukałam wolnego przedziału. Usiadłam obok chłopaka, którego spotkałam wcześniej
-Dlaczego jesteś taka zła?-zapytał gdy usiadłam przy nim.
-Nigdy nie przyjaźnij się ze slytherinem! Nigdy-odpowiedziałam,
-Co się..
-Nie ważne-przerwałam mu. Zastanawiałam się jak dogryźć Schuyler...Ale w końcu jestem gryfonką...Nie powinnam... Fuck.
-Chcesz fasolkę?-wyrwał mnie z przemyśleń chłopak.
-Jaką fasolkę?
-Wszystkich smaków.
-No możesz dać...-powiedziałam-Dziękuję
-Ależ proszę-uśmiechnął się. Cała podróż przebiegła mi w niezbyt dobrym humorze...I znów rok codziennego widywanie Schuyler.


Od Damiena do: Cher

W końcu nadszedł ten dzień, i w końcu Damien znajdował się przed peronem 9 i 3/4. Jako iż jego rodzina była w Londynie to go podrzuciła krótką podróżą zwącą się teleportacją. Damien od dzieciaka uwielbiał się teleportować, jednak no cóż... mógł tylko na osobności. Jak to w tradycji tłok był niesamowity, a hałas jaki tam panował był nie do zniesienia. Donośny krzyk London Express – Hogwart, był dla chłopaka ledwie słyszalny, jednak cudem go usłyszał. Damien zauważył jak rodzice czule żegnają się ze swoimi dziećmi, i to z tymi mniejszymi i to z większymi. Tak też było z jego rodzicami, a także jego siostrą, która prawdopodobnie niedługo dołączy do Hogwartu. Jego matka cicho szepnęła „Spraw abym była dumna”, jego matka wciąż powtarzała mu to co rok. Damien już był w pociągu, jednak usłyszał słowa rodzicielki. Wszedł do jakiegoś wolnego przedziału, a następnie ułożył swoje torby obok siebie. Wstał ze swojego miejsca pobytu i wyszedł na korytarz. Mimo iż znał ten pociąg i jego układ „pomieszczeń” postanowił go zwiedzić. Przechadzając się tak nagle wpadła na niego rozpędzona dziewczyna, której zbytnio nie kojarzył.
-Uważaj trochę co? – zaśmiał się chłopak – Jeszcze kogoś potrącisz...

Cher? :3

Nowy uczeń!

Powitajmy
Damiena Criminala
Z Gryffindoru


Od Schuyler cd: Cher

Gryfonka próbowała mi dopiec, ale ja wiedziałam, że jestem jedną z najlepszych. Zmierzyłam ją od stóp do głów i uniosłam brew. Po czym zaśmiałam się złowieszczo.
- Naprawdę, uważasz, że Gryffindor jest lepszy od Slytherinu? A wszyscy mówią, że jesteś inteligentna. Godryk Gryffindor nie prowadził selekcji, dlatego w większości jesteście Szlamami. - to musiał usłyszeć mój brat, bo wyszedł z przedziału i odparł.
- Schuyler, odpuść. Nie jest tego warta i Gryffindor też. - teraz zwrócił się do Cher. - Może i jesteście dobrzy, ale przyznaj się do porażki, wasz ostatni mecz z nami nie poszedł za dobrze co? Gdybyś tylko złapała znicz tuż przed Schuyler... Byłby remis. Mieliście chyba nie najlepszy dzień. A może pamiętasz mecz z Krukonami, albo z Puchonami. Wtedy również My wygraliśmy. Pogódź się z tym, że masz ostrą konkurencję. W przyszłym roku, Schuyler i ja będziemy grali w lidze Brytyjskiej. - Wziął mnie pod ramię i wciągnął do przedziału zostawiając Gryfonkę ze zdziwieniem i upokorzeniem na twarzy.

Cher? ( wybacz ja bronię Slytherin ;33 )

Od Cheryl c.d: Schuyler

Jak co roku przyjechałam na peron by dojechać do Hogwartu. Tak...Bardzo lubię naukę tam. Gdy pociąg odjeżdżał widziałam wszędzie rodziców przytulających swoje pociechy na pożegnanie. Szkoda,  że straciłam kontakt z rodzicami tak dawno... Obok mnie przechodził chłopczyk. Miał jakieś 11-12 lat... To był chyba jego pierwszy rok. Był bardzo słodki. Taki malusieńki.W pewnej chwili wypadło mu coś z ręki
-Hej chłopczyku! Coś ci wypadło-zawołałam podając małemu jego rzecz.
-Dziękuję ci-uśmiechnął się.-Jesteś w Gryffindorze?
-Tak-odparłam.
-Ja też...To mój drugi rok...Troszkę się boję.
-Ale nie ma czego-zaśmiałam się. Poczochrałam go po włosach i weszłam do wagonu. Chciałam znaleźć miejsce siedzące ale na mojej drodze spotkałam...Schuyler. O mój boże...Jak ja jej nienawidzę "Cheryl spokojnie...Pokaż jej, że jesteś lepsza" pomyślałam.
-Hatred, jeszcze cię nie wyrzucili?-zapytała przyglądając się swoim pięknie wypielęgnowanym paznokciom. Pfff... Wcale nie miałam gorszych.
-Schuyler jak miło cię znów zobaczyć-uśmiechnęłam się na przymus.
-Ty już nie zgrywaj takie cudnej i dobrodusznej...O mój Boże jestem z Gryffindoru jestem taka miła, odważna i sram tęczą-zaczęła "przedrzeźniać" mnie dziewczyna.
-O jeju...Dalej nie możesz pogodzić się z tym, że jestem lepsza od ciebie w quidditchu?
-Ty lepsza?! Chyba śnisz-wybuchnęła śmiechem dziewczyna.
-Cały Gryffindor jest lepszy od Slytherinu. Nie tylko w quidditchu-parsknęłam.

<Schuyler? Ja zawsze muszę bronić Gryffindoru sorka xd>

Od Schuyler do: Cher

Jak zawsze na peron 9 i ¾ odwozili nas rodzica, mnie i brata. To znaczy miżna powiedzieć, że odwozili, jeśli teleportację można nazwać podwózką. Mieszkaliśmy w Londynie więc i teleportacja nie trwała długo. Jak zawsze było tłoczno, a w tle było słychać niesamowity gwar. Już za chwilę powinno rozlec się wołanie: Expres Londyn - Hogwart! Proszę wsiadać! . I wtedy gwar zdawał się maleć. I tak jak pomyślałam tak sie stało, rozległo się wołanie i rodzice żegnali swoje dzieci uściskami, ale nasi byli inni oboje powiedzieli: Przynieście nam chlubę. Słyszeliśmy to co rok, ale nie zrażał nas to. Weszliśmy do pociągu, weszliśmy do pierwszego lepszego wagonu i wrzuciliśmy nasze bagaże. Wyszłam na chwilę na korytarz, a tam nie kto inny jak Cheryl Hatred, moja odwieczna rywalka. Na szczęście przegrałam z nią tylko jeden z dwóch meczy z Gryfonami.
- Hatred, jeszcze cię nie wyrzucili? - powiedziałam nonszalancko oglądając zadbane czarne paznokcie.

Cher? ( uznajmy że Schuyler będzie drugim Malfoyem )

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Nowy uczeń!

Powitajmy
Gabriela van Alena
Ze Slytherinu

Nowa uczennica!

Powitajmy 
Cheryl Hatred
Z Gryffindoru


Nowa uczennica!

Powitajmy 
Schuyler van Alen
Ze Slytherinu


Obserwatorzy