Przeklęty Slytherin. Boże jak ja ich nienawidzę. I tak dobrze wiem, że jestem lepsza w qudditchu od nich. Wtedy miałam po prostu zły dzień... Stałam w jednym miejscu jeszcze przez chwilę aż w końcu poszukałam wolnego przedziału. Usiadłam obok chłopaka, którego spotkałam wcześniej
-Dlaczego jesteś taka zła?-zapytał gdy usiadłam przy nim.
-Nigdy nie przyjaźnij się ze slytherinem! Nigdy-odpowiedziałam,
-Co się..
-Nie ważne-przerwałam mu. Zastanawiałam się jak dogryźć Schuyler...Ale w końcu jestem gryfonką...Nie powinnam... Fuck.
-Chcesz fasolkę?-wyrwał mnie z przemyśleń chłopak.
-Jaką fasolkę?
-Wszystkich smaków.
-No możesz dać...-powiedziałam-Dziękuję
-Ależ proszę-uśmiechnął się. Cała podróż przebiegła mi w niezbyt dobrym humorze...I znów rok codziennego widywanie Schuyler.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz