środa, 1 lipca 2015

Od Damiena c.d: Cheryl

Chłopak wyjął swoją różdżkę z kieszeni spodni i wypowiedział słowa „Wingardium lewiosa”, jednak zamiast zwykłego kamyczka podniósł całe drzewo.
-Ojoj.... – powiedziała dziewczyna niezbyt zadowolona z poczynań chłopaka – Przestań, bo jakiś nauczyciel tu przyjdzie!
Jak na zawołanie zjawiła się pani Minewra McGonagall, a kiedy zobaczyła co się wyprawia jej wyraz twrzy zmienił się na rozwścieczony.
-DO MOJEGO GABINETU! RAZ DWA! – krzyknęła wściekła
-Ale pani profesor... – zaczął Damien, jednak napotkał oczy nauczycielki, które płonęły gniewem
Chłopak westchnął cicho i opuścił drzewo na swoje miejsce, po czym smętnie ruszył w kierunku gabinetu McGonagall. Kątem oka zauważył jak Cheryl się z nią kłóci.
-Ale ja nic nie zrobiłam! – krzyczała
-Do mojego gabinetu! I bez dyskusji – ucięła ostro nauczycielka
Dziewczyna tylko mruknęła coś pod nosem i spiorunowała chłopaka wzrokiem. Jakoś tak w połowie drogi do celu dziewczyna krzyknęła na niego wzbudzając uwagę uczniów.
-Twoja wina! Twoja! Twoja! Twoja! Gdyby nie Ty to byłoby wszystko dobrze! – krzyczała dziewczyna
-Moja? – spytał niedowierzając chłopak – Przecież to Ty chciałaś ćwiczyć lewitację!
-Ale Ty podniosłeś drzewo palancie! – powiedziała podniesionym tonem
-Ale mnie rozproszyłaś! – powiedział chłodnym tonem
-Jasne, jasne uważaj, bo Ci uwierzę... – mruknęła dziewczyna wchodząc do gabinetu McGonagall
Chłopak spiorunował ją wzrokiem, choć bardzo ją lubił, widać, że ta dziewczyna była stworzona do irytowania ludzi. Usiedli jednak zdala od siebie. Po okoŁo pięciu minutach nauczycielka przyszła. Usiadła za biurkiem i spojrzała po obydwóch uczniach. Westchnęła głęboko, jakby sama do siebie i powiedziała.
-Mam do was sprawę, moi uczniowie. Obserwuję was już od dłuższego czasu i po naradzie z innymi nauczycielami postanowiłam, że się nadajecie.
-Nadajemy? Do czego? – spytał podejrzliwie Damien
-W Zakazanym Lesie dzieją się naprawdę dziwne rzeczy. Jednorożce giną z nie wiadomych przyczyn, zwierzyna gdzieś zniknęła, centaury zniknęły bez śladu, a co najgorsze Śmierciożerców jest tam tysiące, o ile nie miliony.W dodatku Aragog ożył... – powiedziała nauczycielka
-A co to ma do rzeczy z nami? – spytała Cher unosząc jedną brew
-Najpiewr musicie spotkać się z pewnym mężczyzną... w Londynie – powiedziała McGonagall
-Tyle, że w Londynie jest tysiące mężczyzn... – powiedział niepewnie Damien
-ON was pozna – uśmiechnęła się nauczycielka – Wasza podróż zacznie się... już!
Damien wraz z Cheryl szedł teraz wzdłuż ruchliwej ulicy, poszukując tajemniczego mężczyzny. Po chwili zaczepił ich właśnie taki facet.
-Damien Criminal i Cheryl Haterd? – spytał
Zapytani potwierdzili swoją tożsamość. Mężczyzna dał gest dłonią, aby za nim podążyli. Po pięciu minutach, byli prawdopodobnie w jego mieszkaniu.
-Dobrze, więc teraz wytłumaczę wam po co tu jesteście... – powiedział usadawiając się w fotelu w zieloną kratkę
-No nareszcie długo czekałam... – mruknęła Cheryl
Mężczyzna nie powiedział nic na temat jej komentarza, lecz powiedział co innego, czyli po co tutaj są:

Cher? No po co tu jesteśmy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy