Prim pomyślała, że los ewidentnie z niej kpi. Tak jakby coś pchało ją i Gabriela ku sobie nawzajem. Na słowa "nie twój interes" ogarnęła ją lekka irytacja, jednak nie złość. Mimo iż zabolało ją to, w jaki sposób Gabriel się do niej odnosi, jakim tonem mówi, rozumiała co teraz czuje. Ale skoro on nie chciał jej znać, to nie. Nie będzie się mu narzucać. I nie pozwoli, by zorientował się, że jej zależy.
Prychnęła, niczym rozwścieczona kotka, a wyraz jej twarzy nie zmienił się nawet o milimetr. A nie ma nic gorszego niż chłodne zobojętnienie.
- Masz rację. - przyznała lekko, jakby z kpiną, chyląc głowę - Nie mój interes. Nie powinnam sobie zawracać głowy osobami takimi jak ty.
Odsunęła się dając mu przejść, jednak nawet nie ruszył się z miejsca. W takim razie ona wyminęła go i bez zbędnych pożegnań, odeszła.
Wściekła snuła się po błoniach. Było ciemno, zimno, a do tego padał deszcz. Prim była już cała zziębnięta i przemoczona. Z wściekłości zapomniała wziąć z dormitorium płaszczu, biała sukienka od wody stała się ciężka i przylepiła się do jej ciała.
- Hej, mała, przeziębisz się. - usłyszała znajomy głos.
Podniosła oczy spod nóg.
- Daj mi spokój, Jackson. - powiedziała zrezygnowana.
Nie miała jakoś ochoty na użeranie się z nim, a on był wyjątkowo natrętny.
- Dałbym ci bluzę, ale nie mam. - powiedział, obejmując ją w talii i przyciągając bliżej siebie, próbując ją ogrzać. Nie sprzeciwiła się. - No co jest? - zapytał.
- Nic. - mruknęła tylko, dając się poprowadzić w stronę zamku.
- Wiem, że kłamiesz, kociaku, mnie nie oszukasz. - zaśmiał się.
- Nie... nic.
- Oj no, dawaj, przecież widzę. - próbował ją zachęcić, jednak bez skutku. - Chodzi o van Alena?
Prim z cichym westchnieniem skinęła głową.
- Wiedziałem.
- Nie mam pojęcia o co mu chodzi... - powiedziała zdawkowo. A po chwili opowiedziała Jacksonowi o wszystkim.
Chłopak milczał chwilę, jakby się zastanawiał jak ująć myśli w słowa.
- Jest zazdrosny.Ja dałbym sobie z nim spokój. - stwierdził. - Tylko nie zrozum mnie źle. Niepotrzebnie widzi we mnie rywala, nie podobasz mi się.
- Wiem, że robisz mu na złość. - odparła Prim, ale znów poczuła się mało wartościowa.
- Tylko nie myśl o sobie źle, kurde nie tak to miało zabrzmieć, jesteś bardzo ładna. Bystra i inteligentna. - urwał, rozważając czy wyznać jej prawdę. - Ale wiesz, ja jednak wolę chłopców. Mimo wszystko mogła byś się wybrać ze mną do miasteczka.
Prim zaśmiała się.
- Masz rację, dam sobie spokój. I chętnie się z tobą wybiorę.
Gabriel? Nieoczekiwany zwrot akcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz