sobota, 21 maja 2016

Od Prim cd: Gabriel'a

Kiedy Gabriel złapał ją za rękę, poczuła się bardzo dziwnie. Miała wrażenie, że właśnie tam powinna leżeć, jednak uczucie to szybko zniknęło. Prim miała wrażenie, że chłopak zgadza się z decyzją rodziców. Wbiła mocno paznokcie w jego dłoń, ale on mimo to trzymał ją. Dlatego mocno szarpnęła ręką i wyrwa się.
- Nie próbuj mnie uspokajać. - syknęła do chłopaka, który patrzył na nią, nie wiedząc co robić. W jego oczach malował się pewien rodzaj strachu, ale i troska.
- Prim, wszystko w porządku. - rzekł, próbując przesłać jej spojrzeniem niemą wiadomość, by milczała. Jednak ona nie mogła pozwolić sobie na jego stratę.
- Nie kłam, nic nie jest w porządku. - wyrwało się jej - Państwo nie mogą go stąd zabrać. - zwróciła się do rodziców Gabriela.
- Oczywiście, że możemy. - odparł pan Van Alen. Miał trochę mniej surowe spojrzenie od swojej żony, ale i tak biło od niego pewnego rodzaju chłodem. - I zabierzemy go stąd. To miłe, że wszyscy tak się troszczycie o naszego syna, ale lepiej dla niego będzie, jeżeli nie zostanie w tej szkole ani chwili dłużej.
- Nie prawda. - odparła Primrose, a złość w niej narastała, mimo wszystko panowała na sobą. Wszyscy zgromadzeni patrzyli na tę wymianę zdań w ciszy. - Nie będzie lepiej. Przecież nic mu nie jest, nie będzie wilkołakiem. Likantrop go nie ugryzł, tylko podrapał.
Matka Gabriela wstała i skierowała się ku wyjściu.
- Zostawcie ich, dajcie im czas na pożegnanie. - powiedziała i wyszła. Zaraz za nią wyszedł jej mąż i reszta ludzi.

Gabryś, robię co się da

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy