wtorek, 15 marca 2016
Od Max CD Tobias'a
Zajęłam tradycyjnie drugą ławkę w rzędzie od okna. Mimo tego, że żyłam nauką nie lubiłam siedzieć tuż pod biurkiem nauczyciela. Czułam się wtedy niepewnie.
Ta lekcja okazała się dla mnie lekkim rozczarowaniem. Ten temat przerabiałam naprawdę niedawno, jeszcze we Włoszech. Opanowałam go do perfekcji. Ale mimo tego i tak słuchałam McGonagall, z nadzieją, że doda jeszcze jakąś ciekawostkę. Trochę się w tej sprawie pomyliłam. Mówiła to samo, co nauczycielka z Włoch.
Kiedy profesorka za zaczęła mówić instrukcje, sama zaczęłam zastanawiać nad tym chłopakiem. Jestem tutaj od naprawdę niedawna, niektórych uczniów kojarzę tylko z widzenia. Ale jego widziałam po raz pierwszy. Usiłowałam sobie przypomnieć, choćby jego dom. Wysiliłam pamięć. Zdawało mi się, że na czarnej szacie widniał herb Gryffindoru.
- A teraz do pracy! - surowy głos nauczycielki transmutacji wyrwał mnie z rozmyślań. Zerknęłam na puchar, który miałam transmutować w papugę.
Wyciągnęłam dębową różdżkę, wykonałam nią krótki ruch i wyszeptałam pod nosem zaklęcie. Po chwili dużymi, szklanymi oczami przyglądała mi się błękitna ara. McGonagall zjawiła się zaraz obok mnie, tradycyjnie pochwaliła mnie i dodała punkty memu domowi.
- Pani profesor... - zaczęłam, kiedy po raz trzeci przechodziła obok mnie. Jakoś zdobyłam się na odwagę. Nauczycielka przeniosła swoje niebieskie oczy na mnie. - Kto ostatnio doszedł do Gryffindoru? Chodzi mi o chłopaka.
- Tobias Carter - nie zdążyła nic dodać, gdyż w klasie wybuchł mały raban. Jeden z uczniów pomylił jakąś głoskę, i jego papuga przypominała bardziej oskubanego z piór koguta.
<<>>
Po skończonej lekcji wyszłam na korytarz. Miałam teraz wolne, ale mogłam iść jeszcze na jakieś dodatkowe z zaklęć. Ale to dopiero za dwie godziny. Mam czas dla siebie.
Przemierzałam korytarz gdy nagle poczułam, że ktoś nade mną stoi. Jestem wysoka, ale zdarzają się osoby znacznie wyższe ode mnie. Głównie są to osobniki płci męskiej. Odwróciłam głowę.
- Dzięki za pomoc - odparł... Tobias. Tak, Tobias. O ile mnie pamięć nie zawodzi.
- W porządku - kiwnęłam głową. - Masz tą książkę?
Nie, by mi zależało tak na niej. Znałam ją niemalże na pamięć, ale to już raczej mi się nie przyda. Ale to jednak moja własność, i byłoby miło, gdybym jeszcze mogła ją zobaczyć.
Tobias?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz