poniedziałek, 28 marca 2016

Od Leone cd: Gabriel'a

Chłopak zakradł się do mnie z tyłu w całkowitej ciszy.
- Jak ci na imię?
Podskoczyłam, a trzymana przeze mnie gąbka wypadła mi z rąk na podłogę. Odwróciłam się i speszona zerknęłam na nieznajomego. Był nim Ślizgon, który wcześniej użyczył mi jeden ze swoich podręczników. Wysoki brunet, którego oczy mieniły się od jasnego błękitu, po delikatną barwę szmaragdu. Poczułam, jak moja twarz staje się delikatnie czerwona.
- Leone – wydukałam cicho i schyliłam się po już brudną, mokrą gąbkę. Nie podnosząc wzroku na chłopaka, zapytałam – Czemu tutaj zostałeś?
- Może najpierw się przedstawię. Jestem Gabriel van Alen – odrzekł, a jego głos wydawał się być przepełniony dumą – A zostałem tutaj, gdyż profesor stwierdził, że sama nie poradzisz sobie z czyszczeniem klasy.
Poczułem się głupio. Strasznie głupio. Czy Snape naprawdę uważał, że jestem na tyle nierozgarnięta, że nie zajmę się odpowiednio sprzątaniem? Nie odzywając się już więcej, ponownie zajęłam się kociołkiem, którego zaczęłam szorować jeszcze nim przyszedł tutaj Gabriel. On natomiast wziął do ręki miotłę i zaczął zamiatać podłogę, nucąc pod nosem jakąś wesołą melodię. Starałam się maksymalnie skupić na swoim zadaniu, jednak co chwila zerkałam ukradkiem na sprzątającego chłopaka. Wciąż nie mogłam się pojąć, dlaczego osoba ze Slytherinu mogła choć pomyśleć o pomocy drugiemu człowiekowi. A tutaj niespodzianka. Nie dość, że wpadł na pomysł pożyczenia mi książki, to jeszcze do tego to zrobił! Ale dlaczego… Tak się zagalopowałam w moim rozmyślaniu, że nie zauważyłam nawet, kiedy wszystkie kociołki w klasie były już czyste i błyszczące, a chłopak czekał na mnie, opierając się o drzwi, z dłońmi w kieszeniach szaty i pogwizdując pod nosem.
- I jak? Skończyłaś?
Kiwnęłam głową twierdząco i razem ruszyliśmy w górę, ku Wielkiej Sali. Nie miałam zamiaru spędzać reszty dnia z pustym żołądkiem, a skoro nadarzyła się okazja ku porwaniu paru grzanek – postanowiłam z niej skorzystać. Nie patrząc na chłopaka, a odwracają twarz w przeciwną stronę, cicho zapytałam:
- Gdzie teraz idziesz?

Gabriel? C:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy