- Jesteś absurdalnie durny. - syknęłam przez zaciśnięte szczęki. Skoro tak bardzo lubił upór niech się doczepi do kogoś innego, bo jakby tego nie zauważył za bardzo nie pasi mi to, że się tak pałęta między mną a tą małą szlamą. Dobrze widzi jak to dziecko na niego patrzy, ale oczywiście woli dręczyć mnie. Prawdę mówiąc śmieszyła mnie jego głupota, ale twardo starałam się powstrzymać od uśmiechu, tak bardzo, że musiałam aż zacisnąć szczęki. Staralam się skupić na podreczniku do ONMZ, ale ten palant znał mój czuły punkt... Łaskotki. Nim się jednak spostrzegłam co chce zrobić, wręcz rzucałam się w jego objęciach. Po chwili dalej mnie łaskocząc schował wszystkie moje rzeczy do torby, która następnie przerzucił sobie przez ramię, a potem zrobił coś czego bym się nie spodziewała. Chwycił mnie w pasie i położył sobie na ramieniu, a potem bezceremonialnie wyniósł mnie na Błonia nie zwracając najmniejszej uwagi na to, że biję go po plecach i krzyczę. Gdy docieramy do naszego ulubionego miejsca i zostawia nasze rzeczy, ale przeczuwam, że to nie koniec i się nie mylę, ani mu się śni żeby mnie postawić na ziemię, wręcz przeciwnie upuszcza mnie i tuż nad ziemią pomaga mi usiąść.
- Głupek. - syczę i uśmiecham się pół gębkiem. Usiadł obok mnie, szturchnęłam go lekko w ramię.
- Tu też możesz się uczyć. Albo robić co innego... - odparł i spojrzał na swoje dłonie, a potem z powrotem na mnie, ale patrzył... Inaczej. Chciałam przerwać ciszę, która zapanowała między nami, ale nie mogłam nic powiedzieć. Dystans między nami zmniejszał się coraz bardziej, ale przecież nawet się nie ruszyliśmy... po pewnym czasie wręcz stykaliśmy się nosami, spojrzałam na jego usta, a on w tym czasie lekko zakrył nimi moje wargi. Najpierw powoli dając mi czas na ucieczkę, a potem coraz bardziej łapczywie tak, jakbym miała się za chwilę rozpłynąć. Potem bez odrywania się od moich ust, przeyciągnął mnie do siebie tak, że praktycznie siedziałam mu na kolanach.
- Frost. - powiedział czyjś damski głos. Odskoczyłam od niego jak poparzona. Miałam lekko zmierzwione włosy, ale szybko je przygładziłam i spojrzałam na dziewczynę, która okazała się być siostrą Alex'a. Skylar. - Wybacz, że przeszkadzam Shy, ale Alex jest mi winny przysługę. - i w tym momencie zwróciła się do brata. - Jest wypad do Hogesmead. I wyprzedzając twoje pytania: tak idę i tak mam galeony, ale wykorzystam je w bardziej przedsiębiorczy sposób, a Ty wisisz mi przysługę, więc pójdziesz RAZEM z Schuyler do Miodowego Królestwa i chcę żebyście przynieśli dla mnie... - i w tym momencie przestałam słuchać, bo dobrze wiedziałam co chce. Przyjaźnimy się. Tak, wiem jak na mnie to i tak dużo, że w ogóle z kimś rozmawiam. Gdy skończyła i odeszła spojrzałam kątem oka na Alex'a. On również patrzył, ale nie był pewnien czy odezwać się czy też nie. Zrobiłam to za niego.
- To... może powinnam już iść... - tak naprawdę wcale nie chciałam sobie iść.
- Nie. - prawie krzyknął. -To znaczy...
- W porządku. - odparłam, brzmialam jednak jak nie ja. Zbyt miło. Chyba nawet się usmiechnęłam.
Alex? ♡ ( Wybacz, ze tak długo :* )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz