wtorek, 8 marca 2016
Od Erin cd. Alex'a
Gdy tylko wstałam z ziemi, na której leżałam poobijana, nauczycielka od razu zaczęła sprawdzać moje zdrowie. I to nieskutecznie. Udało mi się ją od siebie odpędzić, chociaż była uparta jak osioł. Nie lubię, gdy ktoś się przejmuje moim stanem zdrowia, czy w ogóle moją osobą. Albo inaczej to ujmę, jest to dla mnie dziwne uczucie, gdyż nikt przez całe życie się mną nie interesował. A teraz? Tylko spadłam z miotły, wielkie mi rzeczy. Gdy mojego ojca przejechał pociąg...
Gdy tylko sobie to wszystko przypomniałam, po moim ciele przeszło miliony ciarek, a sama pewnie zbladłam. Już zapomniałam o bólu nasilającym się w głowie, plecach i w dłoni. Teraz stałam jak słup soli wpatrzona w mój nadgarstek, gdzie znajdowała się nie tylko jakaś rana cięta z której ciągle sączyła się krew, ale i ten znak smoka... Gdyby tylko była możliwość usunięcia tego... chociaż nie. To coś przypomina mi o mojej przeszłości, więc nie chcę tego niszczyć. Nawet jeśli jest okropna, lepsza taka niż żadna.
- Erin? - przed moimi oczami ukazała się ręka. Szybko zamrugałam oczami i popatrzyłam na właściciela ręki. - Nic ci nie jest? - to Alex wyrwał mnie z transu. Patrzyłam na niego w ciszy, a gdy spojrzał na moją rękę i zakrwawiony rękaw, szybko go schowałam za plecami, aby nie zobaczył tatuażu. Pokręciłam przecząco głową i się odsunęłam dwa kroki od niego. W głowie teraz miałam ten widok o którym najbardziej chciałabym zapomnieć.
- Nic mi nie jest. Wezmę miotłę i wrócę do siebie - powiedziałam i podeszłam do miotły, która leżała na ziemi. Chwyciłam ją i wstałam, a wtedy poczułam jak ktoś mnie łapię na ten zdrowy nadgarstek. Zatrzymałam się i spojrzałam na chłopaka. Był ode mnie o wiele wyższy, przez co nie swojo się czułam. - Ile masz lat? - zapytałam nagle, na co chłopak się zdziwił.
- Em... 17 - odparł niepewnie.
- 14... - odparłam i zabrałam rękę. Minimalnie się uśmiechnęłam jak to ja. - W ogóle, to moja wróżba się sprawdziła. Do później - odparłam przypominając sobie pierwszą lekcję wróżbiarstwa i ruszyłam do swojego pokoju. Pewnie teraz uzna mnie za dziwną, ale nie obchodzi mnie to. Mam swoje powody. Nienawidzę gdy ktoś mnie dotyka, a tym bardziej chłopak jak Alex. Nie chodzi mi o jego osobowość, ale wygląd. Jest nie tylko przystojny, ale i przy nim czuje się jak bym stała przy olbrzymie. Do tego jest ode mnie o wiele silniejszy i starszy. Właśnie takich chłopaków było najwięcej przy porwaniu...
<Alex?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz