niedziela, 17 kwietnia 2016

Od Gabriel'a cd: Prim

Nim zdążyłem posadzić swój zacny tyłek na ławce Prim wyciągnęła mnie za rękę na korytarz. I wcisnęła w dłoń fotografię, po czym zanim cokolwiek powiedziałem zniknęła za rogiem prowadzącym do wschodniego skrzydła. Przyjrzałem się zdjęciu, na którym mała Primrose stała z piękną kobietą o śniadej cerze, mała była tak uderzająco podobna, że można było powiedzieć, iż są niemal identyczne, ale twarzyczkę dziewczynki szpeciła okropna rana. Mimo, że zdjęcie było dobrej jakości nie wywnioskowałem z niego nic szczególnego. Domyślam się tylko tego, iż młoda kobieta zapewne nie żyje. Stałem chwilę wlepiając oczy w fotografię próbując wyłapać jakieś szczegóły,ale nic mi to nie dało, potem aż podskoczyłem, gdy Ślizgonka na piątym roku uwiesiła mi się na ramieniu.



- Kim jest twoja koleżanka? - spytała strasznie przesłodzonym głosikiem, była bardzo ładna, ale zbyt natarczywa. Uśmiechnąłem się cierpko i lekko ją od siebie odlepiłem. 
- Powinienem cię znać? - spytałem, wiedziałem tylko tyle, że jest ze Slytherinu, wolałem więc dopytać.
- Noo raczej tak. - odparła udając urażenie, ale po chwili jej twarz znów rozjaśnił uśmiech. Czy mi się wydaje czy ona się lekko ślini jak mi się przygląda? Przyznaję zaczynam się bać. Odsunąłem się odrobinę, ale dziewczyna nie pozostała dłużna, wręcz przeciwnie przybliżyła się na tyle, że aż docisnęła mnie do ściany. Dobre zagranie, pomyślałem, ale mnie nie przechytrzysz, przesunąłem się trochę w bok, ale zastawiła mnie swoim ramieniem opierając się o ścianę tak, że nie miałem jak wyjść. Mój uśmiech stawał się coraz bardziej sztuczny i czułem się nieco przytłoczony. - Mam na imię Sloane, nie ukrywam, że jestem trochę zawiedziona, iż mnie nie znasz, ale to w każdej chwili można zmienić. - uśmiechnęła się zalotnie, jej twarz zaczęła się zbliżać do mojej, na co zareagowałem trochę zbyt gwałtownie cofając głowę i tym samym uderzyłem w twardą kamienną ścianę. Zachichotała i odparła. - Uważaj, bo zrobisz sobie krzywdę. - po czym dała mi pstryczka w nos. Odruchowo zmarszczyłem czoło, a ona na to. - Jesteś uroczy jak tak robisz. Ale muszę lecieć. - odparła po czym stanęła na palcach i bez niczego po prostu pocałowała mnie w usta. Odepchnąłem ją lekko i powiedziałem.
- Co ty robisz?! - spojrzała na mnie, przyjrzała się uważnie po czym uśmiechnęła się i zarzuciła włosami, a potem tak po prostu odeszła. Stałem tam jeszcze chwilę nieźle zszokowany. Rozejrzałem się po korytarzu i we wnęce prowadzącej do wschodniego skrzydła stała Primrose, która wyglądała na urażoną. Sam nawet nie wiedziałem co mam myśleć o zaistniałej sytuacji, a co dopiero osoba poboczna, która przyglądała się tej całej szopce z osoby trzeciej. Wydaje mi się nawet, że moje oczy są wielkości spodków do filiżanek, ale oczy Prim były chyba większe i przepełnione smutkiem. Dziwi mnie to, bo na nią raczej nie działała moja charyzma czy uroda. To było swoją drogą przeurocze, ale teraz przyglądała mi się ze zgarbionymi plecami i ogromnymi smutnymi oczyma, zrobiłem krok w jej stronę, ale ona błyskawicznie zniknęła zostawiając mnie na pastwę ludzi wychodzących z Wielkiej Sali, stałem tam jak kołek dając się przepychać. Szczerze mówiąc nawet nie wiem co w tej chwili czułem... Smutek? Rozbawienie? Żal? ... Nie wiem... Naprawdę nie wiem...


Prim? ( szczerze nawet ja nwm co mi przyszło na myśl w tym opowiadaniu, że wyszło takie, a nie inne :* )















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy