Wcale nie chciała tam przychodzić, niszczyć tego co udało jej się odbudować. Coś samo ją tam zaprowadziło, Prim jeszcze tylko nie wiedziała co. Fakt ten okropnie ją irytował, rzadko zdarzało się bowiem, że czegoś nie wiedziała i nie była do takich sytuacji przyzwyczajona. Zapewne nigdy nie przywyknie.
Odnalazła drzwi do dormitorium chłopców na szóstym roku i uchyliła je. Skrzypnęły cicho. Złośliwość rzeczy martwych, przemknęło przez myśl Primrose. Upewniła się, że prócz - jak jej się wtedy zdawało - śpiącego Gabriela w pomieszczeniu nie ma nikogo i bardzo cichym krokiem weszła do środka. Powoli podeszła do jego łóżka, usiadła na jego skraju i pogładziła policzek i włosy chłopaka swoją chłodną dłonią. Kiedy wstała czyjaś dłoń złapała jej nadgarstek.
Primrose lekko wzdrygnęła się, przestraszona. Przecież Gabriel spał, jak to możliwe, że teraz patrzył na nią całkiem trzeźwym spojrzeniem?! Dziewczyna chciała na niego nawrzeszczeć, że przez niego dostanie zawału, ale zrezygnowała z tego pomysłu, nie chciała okazać strachu.
- Zostaniesz ze mną? - zapytał szeptem chłopak.
Prim spełniła jego prośbę, a teraz siedziała na łóżku, oparta o jego ramę, gładząc po włosach śpiącego na jej kolanach Gabriela. Było jej okropnie niewygodnie, ale nie ruszała się. Nie chciała go obudzić, nie miała serca. Później jakimś cudem sama zasnęła.
Obudziła się kilka godzin później. Było jeszcze ciemno, mimo tego zacisnęła mocniej powieki. I aktualnie nic ją nie obchodziło. Chciała spać, co z tego, że nie w swoim łóżku, nie w swoim dormitorium i z chłopakiem, którego miała zamiar ignorować przez resztę życia? W tym momencie była tylko zmęczona i nie marzyła o niczym innym, jak o tym, by zgromadzeni w pomieszczeniu ludzie zamilkli.
- Widzę, że nie próżnowałeś, co Gabriel? - usłyszała czyjś głos, ale to też ją lekko mówiąc obeszło. Po czym przez po mieszczenie przetoczyła się salwa śmiechu.
Jeszcze mocniej ścisnęła powieki, miała bardzo fajny sen i chciałaby do niego jeszcze powrócić.
- Weź się odwal. - tym razem usłyszała głos Gabriela. Czyli on też się obudził, pomyślała.
- Przynajmniej ona jest czystej krwi, a nie jak ta szlama z Huffelpuffu. - odezwał się jakiś czarnoskóry chłopiec. Primrose widziała go, gdyż uchyliła lekko powieki, bucząc cicho pod nosem z niezadowolenia. Czy wszyscy chłopcy cą tacy głośni?
Poczuła jak Gabriel chce zerwać się z łóżka, ale tylko pociągnęła go za rękę do tyłu, tak że ponownie usiadł na łóżku. To wywołało wśród chłopców niemałe poruszenie, bo ponownie usłyszała głośne śmiechy, jakieś zbereźne komentarze i ponownie śmiechy. Tego było już za wiele. Chwyciła pierwszą lepszą rzecz jaką znalazła pod ręką (Potworna księga potworów) i cisnęła nią w jakiegoś blondyna, który zachowywał się wyjątkowo głośno, po czym wstała na równe nogi.
- Czy wy nie potraficie zachowywać się jak cywilizowani ludzie?! - naskoczyła na nich - Tak trudno jest być przez chwilę cicho?! Nie umiecie zamknąć waszych ładnych mordek, choć na chwilę?! Stado bydła! -podsumowała Prim, którą zawsze można wyprowadzić z równowagi, budząc ją
- Uuu, jaka groźna. - odezwał się blondyn - W łóżku też jest taka ostra? - tym razem zwrócił się do Gabriela.
Prim zadziwił tak niski poziom wypowiedzi zgromadzonych tu osób, ale nikt nie będzie sobie pozwalał, nikt nie będzie jej podskakiwał.
- A żebyś wiedział. - stwierdziła chłodno i, niby od niechcenia, machnęła różdżką.
Blond włosy chłopiec zawisł pod sufitem głową w dół.
- A teraz życzę panom dobrej nocy. - powiedziała z godnością i wyszła z pomieszczenia. Wykonała jeszcze jedne ruch różdżką i usłyszała za drzwiami potworny huk.
Gabryś, nie wiem co mnie napadło ><
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz