sobota, 23 kwietnia 2016

Od Prim CD Gabriela


Primrose czekała aż Gabriel skończy swój monolog. Przecież nie ładnie jest przerywać. Odezwała się dopiero, kiedy skończył mówić.
- Czy ja coś powiedziałam? - zapytała retorycznie. - No właśnie. W ogóle nie wiem skąd ten twój nagły wybuch wyjaśnień.
- No, bo ja...
- Skończ. - przerwała mu szybko - Nie chcę słuchać więcej wyjaśnień i możesz być absolutnie pewny, że nie obwiniam cię o nic.
Gabriel odetchnął głęboko. Widać było na jego twarzy wyraźne uczucie ulgi.
- A teraz wyjdź. - powiedziała.
- Co? - zapytał zaskoczony Gabriel, myślał, że wszystko jest w porządku.
Prim wywróciła teatralnie oczami.
- Chcę się przebrać. - odparła wypychając go z pomieszczenia i zamykając z trzaskiem drzwi, tuż przed jego nosem.
Na szczęście była sobota, więc dziewczyna mogła w końcu postawić na coś kolorowego, nie tylko na czerń. Wybrała białą sukienkę do połowy uda i zeszła na śniadanie. Wielka sala była wypełniona po brzegi ludźmi. Jak widać większość uczniów postanowiła pospać do późna, nie ma co się dziwić, nauczyciele w tej szkole naprawdę potrafili wykończyć człowieka. Prim zajęła miejsce po środku stołu Ślizgonów, ale natychmiast pożałowała swej decyzji. Praktycznie od razu przysiadł się do niej kolega, którego wczoraj powiesiła za kostki pod sufitem. Zaczął coś do niej mówić.
- O, w końcu udało ci się zejść, niebywałe. Sam sobie poradziłeś z Levicorpusem, czy ktoś ci pomógł? - zapytała robiąc taką minę, jakby dopiero go dostrzegła.
- Och, Gabriel był na tyle życzliwy, że mi pomógł. - odpowiedział blondyn.
- Jest bardzo miły, prawda...Przypomnisz mi soje imię? - odparła, jej ton wskazywał na to, że prowadzi z blondynem niezobowiązującą pogawędkę.
- Jackson. - odparł i znacznie zmniejszył między nimi dystans, obejmując Prim w talii - Nie ma tutaj twojego chłopaka, nikt nie będzie cię bronił.
- Gabriel nie jest moim chłopakiem, to po pierwsze, po drugie nie potrzebuje nikogo, gdyż sama potrafię się bronić, nie pamiętasz wczorajszej nocy? - odpowiedziała.
- Nie jest twoim chłopakiem? - dopytał.
- Nie, co nie znaczy, że ty masz jakiekolwiek szanse. - odparła, wykręcając mu rękę.

Gabryś, nie musisz mnie ratować, możesz opowiedzieć co robiłeś ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy