czwartek, 14 kwietnia 2016

Od Primrose CD Gabriel'a


Primrose była bardzo zaskoczona niespodziewaną chęcią pomocy ze strony chłopaka, jednakże na jej twarzy odmalował się tylko wyraz lekkiego zdziwienia i niepewności. Jednak szybko się opamiętała i przybrała swą zwykłą, zimą i obojętną minę.
Nieznajomy był osobą wysoką i dobrze zbudowaną. Jego włosy były ciemne, brązowe, a oczy mieniły się odcieniami zieleni i błękitu. Jego usta kontrastowały z bladą cerą, a w jednym uchu miał kolczyk. Był przystojny, nawet bardzo, jednak Prim, za wszelką cenę starała się tego nie dostrzegać.
Ciemnowłosy chłopak wziął ją pod ramię, gdyż sama ledwo stała, a o chodzeniu raczej nie było mowy i poprowadził w stronę skrzydła szpitalnego. Mimo, że Primrose nie znała go, czuła, że może sobie pozwolić na przyjęcie jego pomocy, że jest godny zaufania.
- Madame Pomfrey? Qui est-elle? - zapytała po chwili niebiesko-włosa, zapominając, że jest w Wielkiej Brytanii.
Dopiero po chwili zorientowała się, że mówi w, prawdopodobnie, obcym dla chłopaka języku, jednakże ten o dziwo odpowiedział jej.
- Pielęgniarka. - rzucił tylko, uśmiechając się.
Dziewczyna nie uśmiechała się nigdy, tak więc i teraz nie wykonała tego przyjaznego gestu w stronę nieznajomego. W dodatku starała się powstrzymywać grymasy bólu i bała się, że jej ojciec dowie się o tym przykrym incydencie. Nie chciała, by pomyślał, że nie potrafi sobie sama radzić.
Chłopak nieco się speszył, widząc jaka jest zimna, mimo wszystko nie zrażał się. Zorientował się, że Primrose na pewno jest tu nowa i pomyślał, że jest po prostu nieśmiała. Dlatego próbował nawiązać rozmowę.
- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, jesteś nowa, prawda? - zagadnął pogodnie.
- Tak. Przyjechałam tu z Francji. - odparła spokojnie, nie zamierzając wdawać się w dalszą dyskusję.
- Dało się zauważyć. - zaśmiał się chłopak, jednak jego mina nieco zrzedła, gdy nie dostrzegł żadnej reakcji. - Jak się nazywasz? - zapytał.
- Primrose Malfoy. - odparła, a w jej głosie można było usłyszeć godność. - A ty? - dodała, gdyż tego wymagała kultura.
- Gabriel van Alen. Primrose... strasznie trudno to wypowiedzieć, będę ci mówił Prim.
- Wolałabym nie. To brzmi jakbyś się zwracał do małej dziewczynki.
- Przecież jesteś mała. - zaśmiał się Gabriel.
Faktycznie, Prim była niskiego wzrostu, ale żeby od razu jej to wypominać? Była też okropnie przeczulona na tym punkcie. Zadarła wysoko głowę, chcąc obrzucić chłopaka nienawistnym spojrzeniem, jednak nie wyszło jej to. Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały policzki Prim zaróżowiły się lekko, a dziewczyna czując to speszona spuściła wzrok. Chłopak ponownie się zaśmiał, a ona tylko przeklinała siebie w duchu za swoje beznadziejne zachowanie.
- O, to już tutaj. - powiedział Gabriel, kiedy doprowadził Prim do szkolnego szpitala i posadził ją na stojącej pod ścianą kozetce.
- Dziękuję za pomoc. Myślę, że teraz już poradzę sobie sama. - odparła, biorąc od niego torbę z książkami.
- Nie ma sprawy.Do zobaczenia, Prim - rzucił tylko, akcentując nieco zgryźliwie ostatnie słowo.
Kiedy był w drzwiach i zamierzał wyjść dziewczyna nie powstrzymała się i zawołała za nim.
- Do jakiego domu należysz? - zapytała, nim zdążyła się nad tym zastanowić.
- Do Slytherinu. - odpowiedział.
- Och... - szepnęła Primrose.
Wolałaby już się z nim nie widywać. Ciężko jest być zimnym dla dobrych ludzi.

Gabriel :3? Wiem, że jest beznadziejne ><

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy