- Vivienne odpuść, rodzice zawsze ma mają rację. - Odparłem dalej szukając różdżki, ale dziewczyna kontynuowała.
- To nie prawda. - W oczach miała łzy. - Gabriel, ona się myli. Czy nie jest ważne to, że się kochamy?
- Jest Vivienne, ale twoja mama ma rację, bo to może się zdarzyć. Jestem Van Alen, z reguły krzwydzimy ludzi, nawet tych, których kochamy. Muszę to przemyśleć, kocham cię, ale muszę ochłonąć. Wiedz, że to nie jest nasz koniec, ale muszę chwilę pobyć sam. - Wreszcie wyjąłem różdżkę i dodałem szeptem. - Do zobaczenia. - Deportowałem się do naszej rezydencji i przez resztę dni wychodziłem tylko do toalety i kuchni.
Viv?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz