McGonagall odciągnęła Gabriela od gryfona. Chłopak szybko uciekł
-Do mojego gabinetu ale już!-wrzasnęła. Była wściekła. Bardzo.
-Po co to zrobiłeś?-szepnęłam gdy szłam z nim do jej gabinetu.
-Nie wiem... To była...No wiesz... Zazdrość
-Kochanie-odpowiedziałam bezsilnie.
-Co to ma znaczyć Van Alen?!-wrzasnęła McGonagall w gabinecie-To już drugi raz!!
-Proszę go nie karać pani profesor...-powiedziałam cicho.
-Do mojego gabinetu ale już!-wrzasnęła. Była wściekła. Bardzo.
-Po co to zrobiłeś?-szepnęłam gdy szłam z nim do jej gabinetu.
-Nie wiem... To była...No wiesz... Zazdrość
-Kochanie-odpowiedziałam bezsilnie.
-Co to ma znaczyć Van Alen?!-wrzasnęła McGonagall w gabinecie-To już drugi raz!!
-Proszę go nie karać pani profesor...-powiedziałam cicho.
Gabriel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz