Obudziłem się około 8 rano, więc po cichu ubrałem się i wymknąłem z pokoju. W kieszeni zostało mi paręnaście funtów, postanowiłem więc, ze przejdę się do sklepu i kupię coś dla Vivienne. Wszedłem do jakiegoś butiku i w oczy rzuciła mi się pewna sukienka, bez zbędnego szukania kupiłem ją, a potem poszedłem do cukierni, a tam wybrałem babeczki, spojrzałem na zegar i stwierdziłem, że trochę mi to zajęło zbliżało się w pół do dziesiątej.
Vivienne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz