-I co zadowolona z siebie jesteś?-warknęłam i poszłam za chłopakiem. Pakował swoje ubrania. Szepnęłam-Kochanie....
Nie odezwał się. Nawet się nie odwrócił.-Kochanie...Słońce...Kotku...
Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
-Nie powinniśmy rozmawiać. Mog3 zrobić ci krzywdę-prychnął.
-Kochanie proszę cię...-powiedziałam przez łzy.-Ja bardzo cię kocham i nie obchodzi mnie co ona mówi...Gabriel...
Gabriel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz