- Obiecaj mi, że w to nie zwątpisz, Vivienne. - dla podkreślenia wagi tych słów użyłem jej pełnego imienia.
- Obiecuję. - powiedziała i przytuliła głowę do mojego torsu. Cmoknąłem ją w czubek głowy, jednocześnie wdychając zapach owoców leśnych, bo tak pachniały jej włosy. Przed nami jeszcze długa droga więc szepnąłem.
- Prześpię się, dobrze? - spytałem.
Viv?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz