- Jesteś tak złą kłamczuchą, że szkoda gadać Vivienne. - popatrzyłem w jej oczy i dodałem. - Mnie nie musisz okłamywać. - przytuliłem ją do siebie i potarłem jej ramiona, ale wciąż drżała. - Powinnaś wypić coś ciepłego i usiąść przed kominkiem.
- Nie, naprawdę jest już okay. - powiedziała dziewczyna szczękając zębami.
- Yhym, właśnie widzę. - odparłem i podparłem biodra dłońmi.
Viv?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz