- Zobaczysz. - odparłem i przyciągnąłem ją do siebie żeby przykryć ją peleryną. Poprowadziłem ją na Wieżę Astronomiczną, nikt dziś nie miał lekcji więc profesor Sinatra nie przygotowywała materiałów. Zadbałem żeby nikt tu nie wszedł i przygotowałem stolik z różą i z herbatą, ta z herbatą, bo tylko to udało mi się skombinować. Równie dobrze mogłem przejść się do kuchni, a skrzaty wepchnęłyby mi w ręcę wszystko co by m zdołał unieść. Zdjąłem pelerynę i gestem pokazałem, że ma usiąść, a ja przysunałem jej krzesło i sam usiadłem naprzeciw.
Viv?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz