-Bardzo cię kocham-szepnął. -I naprawdę nie obchodzi mnie co mówią o tym moi rodzice.
Nachylił się nade mną i pocałował mnie w policzek.
***
Na drugi dzień dostaliśmy się do rodziny Gabriela. Mieli ogromny dworek.
-No to wchodzimy-powiedział chłopak chwytając mnie za rękę.
-Och Gabrielu jak dobrze że...Jak...Ty..Mogłeś...przyprowadzić tu...TO COŚ?!-krzyknęła matka chłopaka.
-To jest moja dziewczyna-syknął-Bardzo ją kocham. Jest naprawdę zdolną czarownicą.
-To jest szlama...Brudna krew...-znowu zaczęła jego matka lecz chłopak przepchnął się ze mną obok niej i poszedł do swojego pokoju. Jego pokój był raczej wielkości mojego całego mieszkania. Nagle do pokoju wszedł jego ojciec. Podszedł do mnie i zanim Gabriel zdążył cokolwiek zrobić chwycił mnie za kołnierz
-Ty wstrętna brudna dziewczyno...WYNOŚ SIĘ Z NASZEGO DOMU! Do niczego się nie nadajesz! Hańbisz Hogwart, hańbisz cały czarodziejski świat
Do oczu napłynęły mi łzy. Wybiegłam z jego domu. Pobiegłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie jestem. Było zimno... Nagle za sobą usłyszałam kroki. Był to Gabriel.
<Gabriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz