-Masz natychmiast wracać do domu-syknęłam.
-Nie denerwuj się-powiedział łagodnie.
-Mówiłam ci, że sprawię ci tylko problemy!
-Nie sprawiasz mi żadnych problemów
-W ogóle nie powinieneś tu ze mną przyjeżdżać i nie powinieneś ze mną być. To był błąd. Duży błąd Gabrielu!-krzyknęłam i wyszłam z domu zatrzaskując drzwi. Poszłam do jakiegoś parku. Był już ciemno i zimno. Usiadłam na ławce. Łzy popłynęły z moich oczu. Dlaczego jestem taka głupia? Jestem tylko bezwartościową szlamą...Tylko sprawiam problemy. Niedługo po tym jak sama usiadła na ławce koło mnie usiadł Gabirel, który musiał wyjść za mną z domu.
-Nie płacz kochanie-szepnął obejmując mnie ręką. Przytuliłam go. Kochałam go i to bardzo.
-Mówiłam ci, że nie powinniśmy być razem...Jaj jestem tylko bezwartościową i głupią szlamą...
<Gabriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz