środa, 26 sierpnia 2015

Od Gabriela cd: Vivienne

Jednym płynnym ruchem przy gardle Louisa znów pojawiła się moja różdżka. McGonagall krzyknęła.
 - Van Alen! - jednak nie opuściłem różdżki, a chłopak głośno dyszał. Profesor Snape chwycił moją dłoń, która trzymała hebanową różdżkę i ścisnął ją mocno. Byłem przyzwyczajony do gniecenia mi kości więc nawet się nie skrzywiłem, ale opuściłem różdżkę, a chłopak krzyknął.
- Widzi pani, pani profesor! On jest nienormalny! Trzeba go zamknąć! Najlepiej w... - profesorka uciszyła go gestem, wiedząc, że jak Cox mnie lub Vib obrazi to zginie na ich oczach.
- Opanuj się. - powiedziała beznamiętnie profesorka. - Gabrielu, rozumiem twoje oburzenie, ale nie wszystko da się załatwić różdżką.
- Mogę pani udowodnić, że ten... - przerwałem w odpowiedniej chwili i po przemyśleniu wykrztusiłem. - Że Louis kłamie.
- W jaki sposób? - zainteresował się Snape, na co uśmiechnąłem się półgębkiem.
- Legilimencja. - odparłem, a Vivienne się zaczerwieniła. Wiedziałem, że Snape odkryje co robiliśmy w Pokoju Życzeń, ale jestem w stanie go zablokować jeśli dojdzie za daleko.

Viv?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy