Uśmiechnąłem się szeroko i chwyciłem ją w pasie, uniosłem ją lekko nad ziemię i zamiosłem na fotel.
- Ty i ja powiadasz... - mruknąłem jej do ucha. Odgarnąłem z jej twarzy zbłąkany kosmyk brązowych włosów. Pocałowałem najpierw jej czoło, potem nos, a na samym końcu namiętnie usta. Całwaliśmy się do utraty tchu, usta pulsowały nabrzmiałe od pocałunków. Spojrzałem jej w oczy, one też były piękne, jak ona cała. Patrzyłem i nie mogłem się napatrzeć.
Viv?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz