- Mówiłem ci, że nie masz tak mówić. - warknąłem, a potem uspokoiłem się i dodałem. - Nie jesteś bezwartościową szlamą. I ja ci to udowodnię. Jutro wyruszamy do mojego domu. - widząc jej minę odparłem. - I nawet się nie waż mi odmawiać. - zmarszczylem brwi i chwilę nic nie mówiąc. Wstałem i podałem jej rękę. - Chodź, jest chłodno. - powiedziałem stanowczo i okryłem ją moją bluzą.
Viv? ( opiszesz całe spotkanko z moją 'kochaną' rodzinką? :>)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz