poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Od Kazuhiro

Nareszcie się udało uciec. Gdybym nie dostał się do Hogwartu, zapewne byłoby po mnie. Mój ojciec to istna kanalia. A jaki ojciec, taki i syn. Ta zasada trwa w naszej rodzinie od pokoleń. Podobno. Ale kto by tam wierzył? Czas pokaże, czy również zostanę zimnokrwistym sadystą.
'Staruszek' nie starzej wyglądający ode mnie jest w połowie ruskiem. Też mi się trafiło. Ha. Matka? Nic o niej nie wiadomo. Nawet mój rodziciel nie domyśla się któraż to jego kochanka mogłaby mnie urodzić. Bo po wszystkim zostawiła mnie samego w szpitalu, ówcześnie każąc pielęgniarkom powiadomić ojca.
No nie no, wiadome jest jedynie to, że wywodziła się z rodziny czysto krwistych. Tylko takie sobie wybierał.
Nie wyglądam na Azjatę. No wiem. Chociaż może mój wzrost i minimalnie inny krój powiek mógłby świadczyć.
Od razu po zostawieniu swoich rzeczy (czyli jedynie niezbyt dużego plecaka. No bo tak było prościej) wziąłem kotkę na ręce i wyszedłem na korytarz. Trzeba poszukać jak najbardziej wyludnionego miejsca. Odstawiłem Yuuki na podłogę i ruszyłem przed siebie, wkładając ręce do kieszeni czarnych rurek. No nie przebrałem się jeszcze. Bo po co? Przyda się trochę wolności, he.
Oho. Kocica chyba znalazła dogodną miejscówkę, bo usadowiła się i nie ruszała. Jak gargulec. Westchnąłem cicho i pokręciłem rozbawiony głową. Usiadłem obok i wziąłem ją sobie na kolana, głaszcząc po łepetynie i grzbiecie. Takie towarzystwo zawsze lepsze, niż to ludzkie. Ygh.

<Ktoś coś, czy nicość?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy