Ci wszyscy ludzie... wydawali się tacy... szczęśliwi? Nie wiem jak to ująć. Wszyscy rozmawiali, jakby znali się od dziecka. Jakby zawsze sobie pomagali, nawet ci pierwszoroczni tak wyglądają. Albo wszyscy są nizłymi aktorami, albo to miejsce zmienia ludzi. Jeśli zmienia, to chyba mnie ta moc ominęła. Nie czuje się dobrze w tym całym towarzystwie, do tego te śmiechy, rozmowy... dziwnie się czuje. Jakbym słyszała ich wszystkich w głowie... "Za dużo myślisz" skarciłam sięw myślach i wróciłam wzrokiem do mojego jedzenia. Dwa ziemniaki, jeden kotlet i jakaś sałatka. To jedzenie też było dziwne. Dlaczego to sobie nałożyłam na talerz? Jedyne co było normalne, to ta woda, w moim pucharku czy czymś takim. To jedyne. "Ci się ze mną dzieje?". Mogłam to przewidzieć. Dawnej myślałam, ze znam siebie na wylot, jednak będą w tym miejscu... czuje się okropnie. Tak jak kiedyś... Odsunełam talerz i wzięłam chleb. "To też jest normalne... tak jakby". Wzięłam gryz chleba. Nie którzy patrzyli na mnie jak na idiotkę. "Jest tyle dobrego jedzenia, a ona je suchy chleb - za pewne tak teraz myślą". Jednak zignorowałam tą myśl i spojrzałam na chłopaka.
- Co myślisz o Hogwarcie? - zapytałam wprost.
<Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz