Zrobiłem wielkie oczy. Vivienne przed chwilą wyznała mi miłość... W schowku na miotły. Nie mówiłem nic przez dłuższą chwilę i chyba dziewczyna uznała, że myślę nad odmową, ale ja po prostu nie mogę wydusić słowa. Było słychać tylko nasze oddechy, ale wreszcie udało mi się uwolnić głos.
- Ja... Eee... - dukałem, ale ona mi przerwała.
- Nie... to byłi głupie. Zapomnij... Ja nie powinnam. - spojrzałem na nią i mruknąłem.
- Hej... Hej... nie powiedziałem, że ja nie. - palcem wskazującym i kciukiem podniosłem jej brodę tak żeby spojrzała na mnie. Przybliżyłem swoją twarz i powoli zbliżałem się do jej ust dając jej czas na ucieczkę, ake nie uciekła. Odwzajemniła pocałunek.
Vivien?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz