Po odejściu Vivien Schuyler zrobiła mi niezłe kazanie.
- Jak możesz! Zadawać się! Ze Szlamą! - ostatnie słowa aż ociekały jadem. Rozumiem, że to ją ojciec zawsze karcił, bo kiedyś była normalna, nie obchodziło jej pochodzenie, do czasów Hogwartu. - Jak możesz być tak głupi! I jak możesz się tak do mnie odzywać! Dobrze wiesz, że za ten występek to ja oberwę od rodziców... - ostatnie zdanie powiedziała szeptem, a ja ją tylko przytuliłem.
- Idź do dormitorium. Jak chcesz to powiem Alex'owi żeby przyszedł. - a ona potaknęła.
Ruszyłem w stronę błoni i tam czekałem aż Vivien opuści zamek, trochę jej to zajęło. A gdy wyszła powiedziałem tylko.
- Ej Vivienne.
- Tak? - spytała tym swoim delikatnym głosem.
- Czy... pójdziesz ze mną do kawiarni? - lekko się speszyłem.
Viv?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz