Stałem sam, bo Alex poszedł po coś do tej blondynki, Erin. Po chwili ktoś się do mnie przytulał, gdy spojrzałem w dół ujrzałem Vivienne. Znów płakała, powoli ją od siebie odsunąłem i odparlem.
- Ymm... Ee... Wiesz... nie ma za co... Ale nie powinnaś mnie przytulać. Schuyler i moi rodzice są temu totalnie przeciwni i...
- A ty? - zbiła mnie z tropu przerywając mi to co chciałem powiedzieć.
- Słycham? - nie skupiłem się na tym co powiedziała, albo byłem tak rozkojarzony.
- Czy ty też masz takie poglądy. - powtórzyla, a w jej oczach była nadzieja. Nadzieja matką głupich, pomyślałem, ale zaraz się za to skarcilem, a mój wyraz twarzy nieznacznie się wykrzywił.
- Ja... - pierwszy raz w życiu nie miałem pojęcia co powiedzieć, a ona oczekiwała mojej odpowiedzi.
Viv?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz