niedziela, 9 sierpnia 2015

Od Viv c.d: Gabriela

Kolejne dni w skrzydle szpitalnym. Ach...Nie było to przyjemne. Ku mojemu rozczarowaniu Gabriel nie odwiedził mnie ani razu. Ja głupia łudziłam się, że go obchodzę... Przecież jestem szlamą. Zwykłą dziewczyną z brudna krwią. Nawet nie wiem co robię w Hogwarcie.

***

Następnego dnia obudziłam się wcześnie rano i zeszłam na śniadanie. Nie chciałam spotkać Gabriela. A może chciałam? Sama już nie wiem. Po szybkim zjedzeniu śniadania poszłam na lekcje transmutacji. Jak zwykle było bardzo fajnie. Lubiłam ten przedmiot, 
Zadzwonił dzwonek na przerwę. Postanowiłam się przejść. Szłam po korytarzu gdy nagle zauważyłam, że w bocznej uliczce stoi Gabriel. Stał sam. Nikogo tam nie było. To jedyna szansa. Podeszłam do niego. Przytuliłam go. Samotna łza spłynęła po moim policzku
-Dziękuję-szepnęłam.


<Gabriel?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy