-RANY BOSKIE! KŁADŹ JĄ NA ŁÓŻKU!-zawołała pani Pomfrey gdy Gabriel doniósł mnie do skrzydła szpitalnego. Zrobił to co mu kazała.
****
Byłam w skrzydle szpitalnym jeszcze parę dni. Czułam się już w miarę dobrze. Po tym wszystkim został mi tylko napis "Szlama" na dłoni. Za nic nie chciał zejść. Czasem bolał. Codziennie przychodziła do mnie Alice z książkami. Odrabiałam wszystkie zadania na bieżąco. Nie chciałam jednak rozmawiać z nią o tym co się stało. Z nikim nie chciałam o tym rozmawiać. Ku mojemu rozczarowaniu ani razu nie przyszedł Gabriel. Pomógł mi pewnie tylko po to by to JEGO nie posądzili o atak na mnie.
To był już mój ostatni dzień w skrzydle szpitalnym. Pozbierałam swoje książki i wsadziłam do torby. Nagle drzwi otworzyły się. Do środka wszedł Gabriel. Podszedł do mnie.
-Jak się czujesz?-zapytał.
-Lepiej
-Możesz mi powiedzieć co tam się stało?-zapytał. Walczyłam sama ze sobą by mu tego nie mówić. Wreszcie coś we mnie pękło. Wszystko mu opowiedziałam.
<Gabriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz