Jestem taka głupia. Tak strasznie, strasznie głupia. Zanim chłopak cokolwiek zrobił szybko uciekłam do dormitorium. Miałam szczęście go nikogo tam nie było. Rzuciłam się na łóżko.
-Jesteś tak strasznie głupia Vivienne-powiedziałam sama do siebie. Super. Teraz zaczęłam rozmawiać sama ze sobą. Nie dość, że głupia to jeszcze chora psychicznie.-Wiem, że masz na imię Gabriel...
Powtarzałam sobie naszą rozmowę w głowie cały czas. Co mnie napadło? W dormitorium pojawiła się nagle Alice
-Hejo co się dzieje?-zapytała na mój widok.
-Nie rozmawiaj już ze mną dziś-fuknęłam i wyszłam z sypialni. Był już wieczór. Zawiązałam włosy w kitkę i wyszłam jeszcze raz ze szkoły. Gdy już prawie byłam przy jeziorze dostrzegłam JEGO. Gabriel tez mnie zauważył. Nie wiedziałam co robić. Gdy ucieknę będę wyglądać głupio.. Nie ma odwrotu. Idę. Ale oczywiście moja niezdarność zawsze musi objawiać się w najmniej odpowiednim momencie. Gdy przechodziłam koło chłopaka potknęłam się o jakiś kamień, Od tego momentu znienawidziłam wszystkie kamienie na całym świecie. Chłopak złapał mnie w ostatnim momencie.
-Uważaj bardziej-powiedział.
-Jasne...Dziękuję-wymamrotałam.
<Gabriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz